Czy Gdynia naprawdę jest białym miastem?

7 lutego, w Miejskiej Informacji Turystycznej odbyła się promocja książki „Modernizm w Gdyni, modernizm w Europie”. Publikacja zawiera bogato ilustrowane wystąpienia konferencyjne, wygłoszone podczas międzynarodowej konferencji pod tym samym tytułem. To już czwarty tom z cyklu, docenianego przez miłośników architektury. W popołudniowym spotkaniu udział wzięło kilkadziesiąt osób.

Głos zabrali redaktorzy naukowi książki: prof. dr hab. Jolanta Sołtysik i dr hab. inż. arch. Robert Hirsch. Pani profesor Jolanta Sołtysik całą swą drogę badawczą poświęciła badaniom nad architekturą Gdyni i nad modernizmem, a pan Robert Hirsch od wielu lat dba o stan zachowania najcenniejszych gdyńskich obiektów jako miejski konserwator zabytków i jest znanym i lubianym propagatorem wiedzy o fenomenie gdyńskiego modernizmu. Gości przywitał w imieniu nieobecnego pana wiceprezydenta Marka Stępy pan Andrzej Bień, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni, reprezentujący dzielnicę Śródmieście. Pani prof. Sołtysik opowiedziała o żmudnej i wymagającej podejmowania trudnych decyzji pracy redaktora, choćby dotyczących polskich wersji nazwisk prelegentów, którzy pochodzą z krajów takich jak Rosja czy Chiny. Książka zawiera 42 artykułów w sumie aż 51 autorów. Samo skoordynowanie przesłania wszystkich prelekcji na czas, jednolite opracowanie materiału ilustracyjnego, sprawdzenie poprawności tłumaczeń z angielskiego – to było wymagające zadanie, któremu redaktorzy z pewnością podołali.

W drugiej części spotkania pan Robert Hirsch zmierzył się z mitem Gdyni, postrzeganej jako białe miasto. Goście mieli niepowtarzalną okazję, by dotknąć i obejrzeć  wiele fragmentów tynków z gdyńskich kamienic i obiektów publicznych. Okazało się, że bardzo często po wojnie zamalowywano białą farbą oryginalne elewacje lub wejścia do budynków, nie starając się odtworzyć ich oryginalnego, przedwojennego koloru.  Tymczasem większość pierwotnie zastosowanych barw tynków i okładzin to jasne odcienie szarości, stonowanej żółci lub brązów, a na klatkach schodowych pojawiały się nawet odcienie koloru zielonego. Co ciekawe, unikano elewacji z czerwonych cegieł, kojarzyły się one jednoznacznie z architekturą pruską, wszechobecną w miastach Pomorza w XIX i na początku XX wieku. Skąd wobec tego nazywanie Gdyni białym miastem? Odpowiedzią jest efekt odbicia promieni słonecznych, który uzyskiwano dzięki dodaniu drobin kwarcu, kruszywa lub pokruszonego marmuru do ostatecznego wykończenia elewacji. Nawet najbardziej biały budynek Gdyni czyli dawny ZUS i PLO, a dziś siedziba UM Gdynia przy ul. 10 Lutego 24, był pokryty okładziną kamienną w odcieniu jasnożółtoszarym, tzw. wapieniem pińczowskim. Do tego wyraźnie widać na historycznych zdjęciach, że zastosowane płyty kamienne różniły się odcieniami. Robert Hirsch zaznaczył też, że oprócz bardzo reprezentacyjnych i drogich budynków publicznych, w Gdyni budowano kamienice w tempie iście amerykańskim, nie zwracając uwagi na pietyzm przy ich wykańczaniu, koncentrując się raczej na funkcjonalności.

– Kolor biały z pewnością nie był celem, chodziło raczej o efekt estetyczny całości – podsumował swoje wystąpienie Robert Hirsch.

Książkę można kupić w Miejskiej Informacji Turystycznej w Gdyni, ul.10 Lutego 24, sklepie Muzeum Miasta Gdyni, ul. Zawiszy Czarnego 1 oraz Księgarni Cafe Vademecum, ul. Świętojańska 5. Możliwa jest także wysyłka pocztowa.

Post to Google Buzz
Bookmark this on Yahoo Bookmark
Bookmark this on Digg